To wszystko to tylko metafora, a Ty, drogi Czytelniku, musisz się zastanowić, czy znasz jej znaczenie, czy jedynie się domyślasz...

piątek, 23 grudnia 2011

Żyję i mam się nawet dobrze

Nie brzmi przekonywająco?
Nie musi,

niedziela, 27 listopada 2011

...reprezentant najlepszych cech ludzkich

Szczerość nie prowadzi do niczego dobrego, tak zauważyłam ostatnio. Przez Ciebie.
Moje pytania rodzą kolejne pytania, a Ty komplikujesz odpowiedzi. Przeze mnie.
Miałam nadzieje, że nie skłamiesz. Teraz nie wiem. Przez Ciebie.

Ostatnio jestem na etapie zrażania do siebie innych i wychodzi mi to bardzo przednio. Również przeze mnie.
Lekki zawód?
Tym razem przez ludzi.
Już taki z nas gatunek.

Kolejne hasło do sprawdzenia w słowniku.
"Człowiek - to m.in. reprezentant najlepszych cech ludzkich".
O ironio!

Zapożyczone do Itaki. Przyjemne dla ucha, odprężające... Niech się toczy...

czwartek, 17 listopada 2011

Nienawidzę pożegnań, a powroty wydają się być jeszcze gorsze...

Ile połączeń musisz wykonać by zrozumieć, że nie odbiorę?
Pojawiłam się nagle i zniknęłam równie szybko.
Zastanawiałam się nawet, czy nie należy Ci się słowo wyjaśnienia.
Już wiem, że nie...

piątek, 4 listopada 2011

"Kilka godzin później byłoby za późno"

Takie słowa dają do myślenia, stawiają świat na nogi, a następnie przewracają na głowę, przewartościowują dotychczasową hierarchię, burzą otaczający nieład przez tyle lat dokładnie kompletowany, otwierają oczy, pozwalają zobaczyć, dostrzec, a nawet zrozumieć...

niedziela, 9 października 2011

"Wędruj wędrowcze i myśl myślicielu!"

Nie licząc małego oszustwa, które wyniosło mniej więcej 3km, wyglądało to tak...



Jeśli chodzi o przemyślenia... zbyt wiele, zbyt "moje"...
A teraz? Teraz boli mnie noga, choć satysfakcja ból ten skutecznie zagłusza.

niedziela, 2 października 2011

Pokonany

Pragnienie, wybranie odpowiedniej butelki, a następnie otworzenie, idealnie zgrane w miejscu i czasie.
Hmm... a więc nie ma się czego bać... 

Tak poza tym Bydgoszczy Witaj!

środa, 28 września 2011

Czekasz na...

Wszyscy czekają na "coś'.
Ja czekam na to, aż moje czekanie się skończy.

"Prawie tradycyjnie" coś dla ucha.

poniedziałek, 12 września 2011

A więc, słucham...

Wbrew powszechnej opinii, ludzie się zmieniają, zostają z nimi tylko te najgorsze paranoje i upodobania, bo tych najciężej się wyzbyć. Tak więc, nie masz racji i to "podobnoż" wcale takie prawdopodobne nie jest. Zresztą słowo to, zaczyna mnie drażnić równie mocno jak wyraz "wyjątkowa". Chyba mam alergię na te dwa, bo na samą myśl ich wypowiadania pieką mnie usta...

Odbiegając od tematu to postanowiłam nie tylko mówić, ale też słuchać. Dla zainteresowanych, miejsce w którym będę nadstawiać ucha jest tu.

środa, 17 sierpnia 2011

Niespodzianki

Uwielbiam.
Zwłaszcza, gdy ktoś wraz ze swoją osobą, przywozi choć trochę tego, za czym, jak mam wrażenie, tęskniłam...
A przecież uważam, że tęsknota to uczucie zupełnie mi obce...

niedziela, 17 lipca 2011

Dokładnie rok temu...

...siedziałam w tym samym oknie i myślałam o tym samym, co teraz tylko wtedy była ładniejsza pogoda. Dzisiaj pada deszcz…

piątek, 8 lipca 2011

Koniec Świata

Wyjechałam z Bydgoszczy ze smakiem oranżady na ustach i w trampkach, których tak naprawdę nie miałam na nogach. Założyłam je w mojej wyobraźni, bo do włóczenia się trampki są najlepsze. Tak było tamtym razem. Dzisiaj oranżada nabrała koloru coli i chyba ma słodszy smak...

Coś dla ucha.

środa, 22 czerwca 2011

Motyl i jego szare skrzydełka

Myślę o dziesięciu sprawach naraz, nie mogę skupić się na jednej rzeczy, odtwarzam w głowie słowa, te dobre z wczorajszego wieczoru i te z dzisiaj...

czwartek, 16 czerwca 2011

Tańcz głupia, tańcz

Masz racje to mnie wcale nie usprawiedliwia, ale czy nie zmniejsza choć trochę mojej winy?
Winy!?
Jakiej winy do jasnej cholery? O czym ja gadam?
Przecież żyje się tylko raz, więc czemu nie mogę złapać tego życia i wycisnąć z niego wszystkiego co dobre? Biec, szaleć, czerpać przyjemność...

sobota, 4 czerwca 2011

Za dużo siebie interpretujemy, za mało ze sobą rozmawiamy

Spoglądasz z tą lekką pretensją na twarzy. "Nie wiesz tego, zwyczajnie nie wiesz- mówisz, dokładnie akcentując "nie" po każdym przecinku.- Nie możesz wiedzieć- powtarzasz."

I masz rację. Bo jak? Bo skąd wiedzieć, co w drugim człowieku siedzi? Co tak naprawdę ma na myśli? Co chciał wyrazić tym, a nie innym zachowaniem?
To "nie wiem" jest całkiem przyjemne, bo można pod nie podstawić wszystko, na co w danym momencie ma się ochotę, lekko poprzestawiać fakty, zakrzywić do swojej rzeczywistości i powstaje dzieło, wymalowany obraz, skomponowany według wyobraźni autora.

Układać klocki z ludzi, ale tylko we własnej głowie.
Wystarczy domysły odstawić na bok, zapytać, bo przecież tego wiedzieć nie możesz.

wtorek, 31 maja 2011

Mija nas czas

Jadę autobusem, patrzę za szybę i podziwiam mijane obrazy. Przelatują jeden po drugim, były, a teraz ich nie ma.

czwartek, 26 maja 2011

Tak jest lepiej, więc chodźmy na dach

Postanowiłam zrobić coś, żeby nie "nie robić" jak zawsze nic, żeby nie pozwolić się zwyczajnie dziać. I zrobiłam.

niedziela, 22 maja 2011

Taka forma spotkania

Starannie wycięte trzy dni.
Oprawione w ramkę.
Postawione na półce.
Patrzą na mnie, a ja śmieję się sama do siebie.

I gdy tak usiądę, zamyślę się, to stwierdzam, że normalna to ja nie jestem, popieprzona, nawet mega popieprzona, ale jest mi z tym tak dobrze, tak błogo, że ah!

Akurat wpadłam na "Akurat".

wtorek, 10 maja 2011

Tak po prostu bez wahania

Niezależność ma słodki smak, niczym czerwone wino. Słodkie wystarczająco na tyle, że nigdy nie zemdli, a zarazem słodkie tak mało, że zawsze pozostawia lekką gorycz na ustach.

Coś czym zostałam zarażona, może nie bezpośrednio od chorującego, ale czy to istotne?

środa, 4 maja 2011

Arietta

Zaczęło się od wczorajszej ulotki wielkości codziennej gazety, w sumie to całej torby tych gazet. Później były słoiki, a dzisiaj zimny poranek, ale to raczej przez to, że miejsce jakieś takie osłonięte, a gdy już wyszło słońce okazało się, że czas wracać. I niby wszystko dobrze, a jakoś uśmiech zszedł mi z twarzy...

niedziela, 24 kwietnia 2011

Są takie rzeczy...

Byłoby mi dużo lżej gdybym mogła Ją nienawidzić, gdyby w moim sercu tliła się tylko nienawiść, a ja mimo wszystko Ją kocham, bo wiem, że jest dobrym człowiekiem, że poświęca wiele z siebie dla innych, że dzieje się tak, bo czasem sobie nie radzi, bo czasem potrzebuje pomocy, tylko jak pomóc komuś, kto notorycznie odtrąca wyciągniętą dłoń?
Mam takie wrażenie, że im bardziej nie radzi sobie Ona, tym mniej sił mam ja.

... a wszystko po to by, choć trochę rozładować bagaż...

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Kolorowe koszmary...

...to te sny urojone w mojej głowie. Te, w których przerażająca Pani Nocka ma na nogach zielone kapcie, a Pani Głęboka Otchłań Wody potrzebuje koła ratunkowego, bo nie umie pływać. To te sny, w których Dżołin wbiega do mnie do pokoju i krzyczy, że nie obgryza już paznokci, a Angi przeklina, gdy książki przewracają się na półce.

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

To była piękna lekcja

Najtrudniej człowiekowi jest być człowiekiem. Najbardziej w kontaktach z ludźmi przeszkadzają ludzie. Najciężej jest pojąć, że szczęście to tylko chwile, a wygrywa ten kto zbierze ich najwięcej.

To była piękna lekcja...

środa, 30 marca 2011

Słowa, słowa, nic tylko słowa

Chciałabym usiąść jak zawsze na parapecie mojego okna, spojrzeć w dół, pomachać nogami nad przepaścią, zmarznąć. Chciałabym wyjść w nocy na miasto i bać się na tyle, by czuć łomotanie mojego serca. Chciałabym krzyczeć z całej siły i słyszeć echo mojego głosu. Chciałabym jeszcze raz stanąć na "dachu" w Żyrardowie i oglądać mrówcze miasto. Chciałabym wrócić do kolekcjonowania "wspomnień", a czuję się jakbym nie wiedziała od czego zacząć. Chciałabym powiedzieć sobie "dość" i przestać robić to co jest złe i niewłaściwe. Chciałabym odbudować swój mur, który kruszył się miesiąc w miesiąc, kawałek po kawałku. Chciałabym spadać w dół i czuć na twarzy przyjemny powiew zimnego wiatru. Chciałabym zawsze mówić i pisać to co myślę. Chciałabym znów stanąć na głowie, bo o wiele łatwiej iść do przodu gdy trzeba przedzierać się między szaleństwami. Chciałabym usłyszeć prawdę, obojętnie jak, nie ważne jaką, byleby prawdę. Chciałabym móc zadać tysiące pytań i wiedzieć. Chciałabym zaakceptować, a nie tylko zrozumieć. Chciałabym przestać myśleć o tym, że w jakiś sposób rachunek został wyrównany. Chciałabym uwierzyć, że się nie pomyliłam.

wtorek, 22 marca 2011

Jak głośno...

... trzeba mówić, żeby ktoś usłyszał?

czwartek, 10 marca 2011

Mydlana osłonka

Promienie słońca odbijają się od bańki mydlanej. Ona powoli wznosi się ku górze. Tak leciutko wieje wiatr, taki ciepły jest. Kolorowa kula, żółta, zielona, niebieska, fioletowa, czerwona, pomarańczowa. Zawiera w sobie cały świat i Ty tam jesteś. Wystarczy tylko się przyjrzeć, zobaczyć swoje odbicie. Gdy patrzysz jak leci, wszystko dookoła zamiera, to te sekundy, które trwają wieczność. Mogłyby trwać i trwać, ale wystarczy tylko wyciągnąć dłoń, koniuszkiem palca delikatnie musnąć mydlaną osłonkę. Bańka pękła. Cały świat się rozprysnął, tak jakby go nigdy nie było.


czwartek, 3 marca 2011

Są takie beznadziejne chwile...

"Podziwiam samobójców, zazdroszczę im odwagi "- słowa te usłyszałam wczoraj, nie bezpośrednio od osoby wypowiadającej to zdanie, ale z drugiego przekazu. W tamtej chwili pomyślałam: "co za debil", a dzisiaj się nad tym zastanawiam.

niedziela, 27 lutego 2011

Nowoczesna Sztuka Kompromisu

Wiem, że jesteśmy egoistami, że kierują nami instynkty, że najpierw myślimy o sobie, że taka rzekomo jest ludzka natura. Sama jestem egoistką, bo kto nie działa we własnym interesie, kto nie wierzy, że leży to u podstaw jego własnego istnienia? A jednak... jednak czasami...

Czy zdarzyło Ci się kiedyś zrezygnować z czegoś dla kogoś? Z czegokolwiek, dla kogokolwiek. Z małej pierdoły, dla kogoś zwykłego, kogoś kto niekoniecznie coś znaczy.
Czy zdarzyło Ci powiedzieć "tak", gdy chciałeś odpowiedzieć "nie"?
Śmieszne prawda? Po co robić coś wbrew sobie, jak można postawić na swoim, jak zawsze, jak z każdym. Taka nowoczesna sztuka kompromisu.

Dzisiaj pomyślałam sobie, że znów chciałabym być dzieckiem. Wrócić do czasów kiedy największym problemem było to, że mama nie kupiła mi lizaka...

niedziela, 20 lutego 2011

Iść nie ruszając z miejsca

Dawno temu powiedziano mi, że ludzie z natury boją się zmian, bo albo są przywiązani do tego co już mają, albo czują strach przed tym co nieznane. Z podobnego też powodu śmierć budzi w nas lęk - jest "niewiadomą", takim nierozwiązanym "x" czy "y". Szkoda, że życie nie jest tak logiczne jak matematyka, mogłoby się chociaż "rozwiązywać".

Wracając do zmian, to musi się zmieniać. Przynajmniej u mnie.

wtorek, 15 lutego 2011

Teatrzyk "Granatowa owieczka" przedstawia:

Zwlekasz rano swój tyłek z łóżka, ciężkimi krokami kierujesz się do łazienki, nad zlewem obmywasz twarz i spoglądasz w lustro. To Twoje odbicie, nikt inny tylko Ty. Jednak im dłużej się przyglądasz tym bardziej masz wrażenie, że ta osoba, która właśnie na Ciebie patrzy, nie jest tą samą osobą, która mruga powiekami, oddycha, czuje...

poniedziałek, 31 stycznia 2011

Czuję się porzucona przez moje "szczęście", a raczej przez "fart"... gdzieś sobie poszedł i nawet nie wiem dlaczego mnie zostawił... chciałabym, aby wrócił i cały czas zastanawiam się jak go znów przyciągnąć...
I jeszcze ta teoria, że jestem "niewystarczająca"...

wtorek, 25 stycznia 2011

Odpowiedz na najłatwiejsze pytania

Zdarza się tak, że do niektórych ludzi mamy wewnętrznie zakodowaną nieuprzejmość i okazujemy ją na tyle nieświadomie, że nawet złapani na gorącym uczynku, wypieramy się. Uczuleni na innych dostajemy wysypki, ataku duszącego kaszlu, czy też kataru.

poniedziałek, 17 stycznia 2011

Bez sensu, a jednocześnie nie bez znaczenia

Wychodzisz na jezdnię na pasach. Czujesz się bezpiecznie. W momencie gdy jesteś w połowie drogi widzisz nadjeżdżający samochód. Jedzie na tyle szybo, że istnieje możliwość niewyhamowania pędzących kół, jednak Ty nie uciekasz. Strach paraliżuje Cię na tyle, że stajesz jak wryty w miejscu i patrzysz, czekasz na to co się stanie...

Nigdy nie wierzyłam w to, że gdy znajdujemy się w obliczu niebezpieczeństwa strach potrafi sparaliżować nas na tyle, byśmy nie byli zdolni wykonać jakikolwiek ruch, a jednak przeżyłam to na własnej skórze, nawet nie jeden raz i tak naprawdę udało mi się to zaobserwować dopiero po fakcie. Może właśnie z podobnej przyczyny, teraz czuję się trochę tak, jakbym od jakiegoś czasu stała w miejscu, taka odrętwiała, zamarła, porażona... 

czwartek, 13 stycznia 2011

Noc

Kładę się do łóżka, pokój rozjaśnia jedynie światło ulicy. Wiem, że nie potrwa to długo, a jednak próbuję utulić "Dusie" i zasnąć. Nie myliłam się i tym razem, kwadrans później wstaję, zapalam światło. Noc znów staje się tą porą, w której zaczynam życie...

piątek, 7 stycznia 2011

Sama

Znów zostałam sama... w pokoju oczywiście, choć znalazłby się ktoś taki, kto wolałaby usłyszeć, że w ogóle sama. Uśmiechnąłby się wtedy do siebie, kiwając głową z uznaniem dla własnej osoby. "Wiedziałem, że tak będzie, znów miałem racje"- pomyślałby, po raz kolejny obrastając w piórka...