Czuję się porzucona przez moje "szczęście", a raczej przez "fart"... gdzieś sobie poszedł i nawet nie wiem dlaczego mnie zostawił... chciałabym, aby wrócił i cały czas zastanawiam się jak go znów przyciągnąć...
I jeszcze ta teoria, że jestem "niewystarczająca"...