Zaczęłam myśleć o tych ludziach, którzy pojawiają się na naszej drodze po to by nas czegoś nauczyć, a gdy już tak się stanie trzeba pozwolić im odejść. Zastanawiam się nad tym, bo tak dużo gdzieś sobie poszło, a tak niewielu coś po sobie zostawiło. Zadziwiające jest to jak łatwo przychodzi mi nieutrzymywanie kontaktu z nimi, przecież jeszcze jakiś czas temu byli, mniej lub bardziej, częścią mojego życia, a teraz ich nie ma, tak jakby nigdy nie było...
Znów kładę się do łóżka, ale tym razem zaplatam nogi w Twoje nogi, rękoma wędruję po torsie, wtulam głowę w ramię... zasypiam...