To wszystko to tylko metafora, a Ty, drogi Czytelniku, musisz się zastanowić, czy znasz jej znaczenie, czy jedynie się domyślasz...

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Drogi Święty Mikołaju

Przez 23 lata nie napisałam do Ciebie żadnego listu i zapewne nie zrobiłabym tego teraz, gdyby nie człowiek zupełnie mi obcy, który kilkoma pisanymi słowami sprawił, że zapragnęłam byś mnie wysłuchał.

czwartek, 29 listopada 2012

O wszystkim, a raczej o niczym

Nie potrafię zrobić dobrego pierwszego wrażenia, a drugie robię jeszcze gorsze.

Ostatnio coraz częściej wydaje mi się, że ludzie nawzajem mierzą się miarą swoich wpadek, niestety te, czasami zdarzają się zatrważająco często. 

Ciekawe jak wielu potrafi jeszcze akceptować innych z "całym ich pakietem"?

Chodzi za mną od kilu dni.

sobota, 27 października 2012

Tylko tyle

Słucham Twojej historii tak, jakby była o mnie.

wtorek, 2 października 2012

Z przemyśleń...

Żyjemy w tak nieszczęśliwym świecie, że za każdym razem, gdy uśmiecham się bez powodu, a moja twarz promienieje, ludzie pytają: "A Ty co taka szczęśliwa?"

Zupełnie jakby bezprzyczynowe szczęście było czymś na co dzień niespotykanym.

Mieć czy być.



środa, 19 września 2012

Opowiadanie

W ostatni wieczór przed Twoim wyjazdem, dokładnie tego samego dnia, kiedy zdałam sobie sprawę, że jest to jednocześnie ostatni dzień naszej znajomości, napisałam opowiadanie. O Tobie i o mnie. Krótką historię, która była utożsamieniem moich pragnień i lęków. Byłeś moim przyjacielem, a ja chciałam czegoś więcej. Jednak nie zrobiłam nic, by nie stracić wszystkiego.

poniedziałek, 10 września 2012

Kalendarz wyjęty z szuflady

Dni biegną zbyt szybko, zdecydowanie za szybko, a powrót do Bydgoszczy wisi w powietrzu.

Coś dla ucha.

sobota, 1 września 2012

Dzień jak co dzień

31 sierpnia to kalendarzowy koniec wakacji, na szczęście mam ich jeszcze miesiąc. Teoretycznie - na odpoczywanie, łapanie oddechu, choć w praktyce - nie wiem czy można nałapać się go jeszcze więcej.

wtorek, 12 czerwca 2012

Z przemyśleń...

Czekanie na niektóre osoby jest jak czekanie na deszcz w czasie suszy.
Dobrze wiesz, że kiedyś nadejdzie i jednocześnie boisz się, że zanim to się stanie, wszystko zdąży uschnąć.

czwartek, 7 czerwca 2012

Czerwiec

W czerwcu słyszę najwięcej nieprzyjemnych wieści.
To tak, jakby zbierały się w worku przez cały rok i ktoś zupełnie obcy, całkiem niechcący, szarpnął za wstążkę, wysypując całą zawartość. A one niczym zaadresowane szukają swojego właściciela. Chciał czy nie chciał - jestem nim ja. Prędzej czy później się znajdziemy.

piątek, 1 czerwca 2012

We are who we are

Ze wszystkich rzeczy, które robiliśmy wspólnie (choć nigdy nie było ich za wiele) zostały nam tylko kartki. Smutne i pocieszające zarazem.


- Who are you? 
- Who I am?

niedziela, 27 maja 2012

Z cyklu historii niewypowiedzianych

Powszechnie mówi się, że człowiek nieświadomy jest bardzo odważny.
Zwyczajnie nie wie, co mu grozi. Nie potrafi ocenić jak duże może być niebezpieczeństwo.

niedziela, 20 maja 2012

Nieszczęścia chodzą parami

A ludzie są tylko ludźmi - ulegają pokusom.
Wracam do żywych nadrabiając blogowe zaległości.
Czytam, szukając "czegoś".

czwartek, 10 maja 2012

Życie a dzwięk

Im cieplej tym częściej spaceruję. Wymieniam samochód, autobus, tramwaj na chód. I idę tak przyglądając się światu, a w mieście, jak to w mieście. Przede wszystkim głośno. Rozmowy, krzyki, ryk silników, od czasu do czasu wycie karetek. Wszystko dzieje się "szybko", wszystko w biegu. Zawsze wtedy myślę o tym, że w tej, tamtej czy następnej minucie ktoś walczy o życie, a może nawet tą walkę przegrywa.

Dźwięk sygnału karetki przypomina, że jesteśmy śmiertelni.

piątek, 4 maja 2012

Historie pisane nocą

Zdarza mi się śnić poza domem, jednak nie zawsze. W domu natomiast śnię co noc.

czwartek, 26 kwietnia 2012

Kredyt, którego nie można spłacić...

"Każdego ranka, po przebudzeniu, otrzymujemy kredyt w wysokości osiemdziesięciu sześciu tysięcy czterystu sekund życia na dany dzień. Kiedy wieczorem kładziemy się spać, niewykorzystana reszta sekund nie przejdzie na następny dzień.
To, czego nie przeżyliśmy w ciągu dnia, jest na zawsze stracone, pochłonięte przez wczoraj.

Każdego następnego ranka rozpoczyna się ta sama magia, znowu otrzymujemy taką liczbę sekund życia i wszyscy zaczynamy grać w tę nieodwracalną grę: bank może zamknąć nam konto w najbardziej nieoczekiwanym momencie, bez żadnego ostrzeżenia – w każdej chwili może zatrzymać nasze życie."

Marc Levy

...bo czy wykorzystanie czasu można uznać za jednoznaczne z wyrównaniem długu. Jak go oddać, jak zwrócić, jak odzyskać dla samego siebie.
Ważne chyba, by go nie przetrwonić. 

niedziela, 8 kwietnia 2012

Między dziś a jutro

Czasami mam ochotę przewinąć fragment swojego życia do przodu, innym razem zastanawiam się jak je zatrzymać.

środa, 4 kwietnia 2012

"Jak powiedzieć przyjacielowi, że jest beznadziejnym przyjacielem?"

Idea jest ekscytująca, nakręca do działania. Daje zastrzyk energii, który sprawia, że w krwi płynie adrenalina, że naturalnie wytwarza się hormon szczęścia. To idea sprawia, że nie śpisz, że nie czujesz zmęczenia, że uśmiechasz się mimo braku sił. Upadasz, a idea cię podnosi. Oczyszcza ubranie i popycha do dalszej drogi. Idea potrafi sprawić, że się zatracisz, że zapadniesz w działanie bardzo głęboko, że zgubisz świat, który cię otacza.

Idea - myśl przewodnia. 

Człowiek natomiast jest tym, który stanie obok, potrzyma za rękę, nie pozwoli iść samemu. To on zobaczy, wysłucha, powie. On będzie strażnikiem, który się zamartwia, walczy i broni. Człowiek, który cię nie popchnie do działania, a weźmie pod rękę i poprowadzi dalej. Ten, któremu nie jesteś obojętny, dla którego coś więcej znaczysz. Ten, który potrzebuje cię znacznie bardziej niż idea.

Człowiek - przyjaciel.

Ostatnimi czasy nie martwię się o ludzi tylko o idee. A przecież doskonale wiem, że to ludzie odchodzą, że dobre idee mimo wszystko obronią się same, że to przyjaciel jest wartością nadrzędną. 



czwartek, 29 marca 2012

...

Narzekam, cholernie narzekam. Na brak czasu, zmęczenie, spadek sił. Narzekam na swoje narzekanie. Chciałoby się powiedzieć: "Mam dość!". Jednak bez tego wszystkiego byłoby znacznie gorzej.

Jestem pieprzoną perfekcjonistką, która musi mieć wszystko dopieszczone do ostatniego szczególiku, tego najmniejszego, niewidocznego, którego przeciętny czytelnik nie jest w stanie zauważyć. Więc wkurzam się, złoszczę, tupię nogą, raz jedną, raz drugą, gdy tylko coś nie idzie po mojej myśli. A jak ma iść? Skoro nie można mieć wszystkiego.

Po prostu kipię emocjami. Mam ochotę kogoś udusić. Najlepiej, gdyby padło na Ciebie. Ułatwiłabym sobie drugą część mojego życia, bo Ty mi wcale nie pomagasz, aż chciałoby się powiedzieć "choć nie przeszkadzaj". Ty jednak obmyśliłeś jakiś misterny plan, a mnie od środka rozrywają paranoje. Nienawidzę Cię za to, choć tak cieszę się, że Cię poznałam.

czwartek, 22 marca 2012

Wypełniony po brzegi "brak"

Nie mam czasu, totalnie.
Brak mi go na spanie, brak na jedzenie, na chodzenie na zajęcia, zaczyna brakować na czytanie zielonych butów czy na przykład...

Brak mi go, by opisać jak genialne były warsztaty w Krakowie.

Czym jednak jest brak czasu w porównaniu z przekonaniem, że tak wiele rzeczy może się udać?


sobota, 10 marca 2012

W pojedynkę

Potrafili ze sobą przebywać, rozmawiać, nawet zwrócić się do siebie o pomoc. Jedno na drugim mogło polegać, mimo, że już tak długo nie byli razem.
Tamtego dnia odprowadził Ją na przystanek. Długo patrzył w oczy. Wolno wypowiedział głuche "do zobaczenia". Odwrócił się i poszedł przed siebie.
Czy mogli być znów razem?
On, chciałby tego, nie potrafił jednak przyznać się do błędu. Ona, chciałaby tego, nie potrafiła jednak wybaczyć.

W pojedynkę było im zdecydowanie łatwiej, bez zobowiązań, bez ciężaru i nawet bez kuli u nogi.

środa, 29 lutego 2012

W bezsennym stanie

Często, gdy o tej porze jeszcze nie śpię, zastanawiam się ile osób nie śpi ze mną...

niedziela, 12 lutego 2012

Łapać chwile

Jechać tramwajem i zapomnieć wysiąść, a później zasnąć na siedząco przed komputerem. Aż chciałoby się powiedzieć, że jestem zmęczona. Ty zapewne stwierdziłbyś, że bardziej "rozkojarzona", a ja, choć we własnym mniemaniu się nie męczę, zupełnie jakbym nie miała do tego prawa, wybrałabym jednak zmęczenie. Brzmi bardziej trzeźwo.

To wczoraj...

...a dzisiaj "łyżwy o smaku mrożonej kawy", lampka czerwonego wina, popcorn i dobry film. Niedziela została okrzyknięta moim dniem robienia "nic".




To jedna z tych, której muzyka przywołuje wspomnienia.

czwartek, 9 lutego 2012

Porozmawiajmy jeszcze

Lubię bardzo, gdy z ciężkim westchnieniem powtarzasz słowo "wykończę się", a potem się śmiejesz, bo często czuję się podobnie, wtedy jednak myślę, że jest to takie zabawne.

piątek, 3 lutego 2012

mówią kamienie

Tak samo jestem bliźniakiem,
Tak samo mam dwie linie życia na dłoni,
Tak samo nie wiem, co to oznacza.

Nie o tym jednak miało być, ale cóż... w tamtym temacie, chwilowo zabrakło mi komentarza.

środa, 1 lutego 2012

Codzienność

Ruchome schody są udręką dla ludzi, którzy się śpieszą, a kalendarze książkowe mają za mało miejsca do pisania pod nagłówkiem "Niedziela".

Zupełnie jakby w niedziele nie było nic do zrobienia.

poniedziałek, 30 stycznia 2012

Z przemyśleń...

Wyczytałam kiedyś, że nie istnieje coś takiego jak rozbijanie związków, że inteligentny człowiek powie, że świadomie odszedł do lepszego.



Ostatnio często nachodzi mnie ta piosenka, ot tak, zwyczajnie...

środa, 25 stycznia 2012

ragbag

Ty musisz ochłonąć, a ja muszę się wyspać.

wtorek, 24 stycznia 2012

Polityka

Jest naprawdę bardzo męcząca.

To coś, totalnie nie dla mnie, choć mówią, że wystarczy nabrać praktyki.
Planowanie, rozmowy, negocjacje...
Nie możesz zdradzić się z niczym.
Zaczynasz grę, podbijasz stawkę, podejmujesz ryzyko...

W polityce nie ma miejsca na idee, a przecież ja chciałabym tylko (s)tworzyć.

niedziela, 22 stycznia 2012

Kalabalik

Gdybym w chwili obecnej miała tylko pracę i nie zajmowała się przy okazji studiowaniem, to z całą pewnością byłabym pracoholikiem.

niedziela, 15 stycznia 2012

Cudowna, leniwa niedziela

W porównaniu do całego tygodnia.
Wieczorem lampka słodkiego, czerwonego wina.
Wznosimy toast za szczęśliwy, nowy tydzień.
Bardzo ważny dla mnie. Przyniesie wiele rozstrzygnięć.

sobota, 14 stycznia 2012

Uśmiecham się do swoich myśli

Napisałam kiedyś, że szczęście to tylko chwile, a wygrywa ten kto zbierze ich najwięcej...

Dla mnie szczęście to też brak nieszczęścia, to brak czasu, to szybko dziejące się wydarzenia, to ból w  płucach ze zmęczenia i adrenalina we krwi.
Biegnę tak przez cały dzień, a w nocy nie śpię, bo nawet, gdy kładę się spać to umysł jest na tyle nakręcony, że nie potrafi się wyciszyć. Wstaję i biegnę dalej, a w międzyczasie uśmiecham się do swoich myśli. Wiem, że coś wisi w powietrzu, coś bardzo dobrego. 

Na dobranoc piosenka, którą moje ucho usłyszało w idealnie dopasowanym miejscu i czasie, a słowa wydały się tak bardzo znajome...




niedziela, 8 stycznia 2012

Postanowienia

Nigdy ich nie robię.
Tym razem jest, jedno.
Przejechać całe trasy, wszystkimi tramwajami i autobusami w Bydgoszczy.
Nie jednego dnia, nie w tygodniu, ani w miesiącu, ale przejechać. Wszystkie.
"Czwórkę" mamy już za sobą.

"Koniec Świata" dla ucha.

piątek, 6 stycznia 2012

"Magiczny czas świąt" dobiegł końca

Uwielbiam Twój uśmiech, bo zawsze kiedy się uśmiechasz myślę o Świętym Mikołaju. Czy jest to grudzień, styczeń, maj lub wrzesień, uśmiech ten jest jak prezent, jedyny który pragnę od Ciebie dostawać.

Mogłabym wtedy patrzeć i patrzeć na Ciebie, bo zarażasz, a ja sama uśmiecham się mimowolnie.
Zapisałam ten obraz w pamięci, teraz w kółko go odtwarzam...

P.S. Metafora ma to piękno, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie, zasłuchana.