"Zmienność"- na drugie mam imię.
Jeszcze 24 godziny temu, siedziałabym w moim ulubionym oknie i spoglądałabym na szary, przytłaczający świat, a dzisiaj, wszystkie problemy jakby ręką odjął. Nie wiem czemu i nawet nie wiem jak, ale to co wczoraj przytłoczyło mnie do ziemi, z każdą minutą ciągnąc coraz bardziej na dno, dziś stało się... nieistotne? zeszło na drugi plan? Sama nie wiem co się z tym stało ...
Wiedziałam jednak, że to minie, zawsze mija, bo jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli jest łza, to musi być śmiech...
Dziś jest inny, nowy dzień... dziś świeci słońce, ćwierkają ptaki i nawet kolorowa tęcza nie poskąpiła mi swojego widoku. A jak skończę pisać, to wyjdę szukać jej końca i znajdę tam swój skarb.
Choć puenta tej piosenki, to coś w co uwierzyć nie potrafię, to sprawia ona, że jest mi dziś tak lekko i aż chce się śpiewać: "aux champs elysees".