Mówienie prawdy jest wielką odpowiedzialnością, zwłaszcza w środowisku, w którym ludzie mają problemy z jej akceptowaniem...
Kłamiemy, gdy chcemy chronić swój tyłek, kłamiemy bo nie chcemy ranić bliskich... Jednak chyba nie o to chodzi, by zawsze było kolorowo. Kiedy zakładamy zbudowanie jakiejś relacji na szczerości, dajemy prawdę i sami jej oczekujemy... Dlaczego więc gdy ktoś okazuje swoje niezadowolenie, smutek czy też ból, padają słowa: "Mogłem tego nie mówić", a nawet jeśli nie zostaną wypowiedziane to można odczuć ich obecność? Dlaczego wtedy zaczynamy kombinować, kręcić, kłamać? Przecież daliśmy prawdę i według założeń oczekujemy jej w zamian, czyż nie?
"Prawda jednostronna" to ta, którą łatwo zaakceptować, bo rzadko kiedy dotyczy nas w sposób bezpośredni, albo raczej rzadko kiedy dotyka nas do żywego. Niestety tak się nie da, to coś co musi funkcjonować obustronnie, nie wystarczy ją dawać, trzeba też odbierać.