To wszystko to tylko metafora, a Ty, drogi Czytelniku, musisz się zastanowić, czy znasz jej znaczenie, czy jedynie się domyślasz...

piątek, 24 września 2010

Ani do przodu, ani do tyłu

Już trzeci raz zabieram się do pisania tego posta i w końcu udało mi się nie zrezygnować.

Zostało mi ostanie sześć dni na rowerze i na myśl o tym odczuwam lekkość, a przecież miało być mi źle, może nie jakoś bardzo, ale na tyle, żebym nie mogła się odnaleźć, żebym odczuwała czegoś brak...

Zostało mi też ostanie sześć dni wakacji i nie mogę się doczekać aż upłyną, by wrócić do życia w stylu "rock 'n' roll" , bo ostatnio czuję się tak jakbym, pomimo braku większego czasu, przeżywała pewnego rodzaju stagnację i to sprawia, że chcę czegoś więcej.

Swoją drogą zastanawiam się jak to się stało, że dopiero po dziesięciu latach biorę rozwód z rowerem, co miał w sobie takiego, że zatrzymał mnie na tak ogromny kawał czasu. No, ale jak to nawet z najbardziej bajkową miłością bywa, wypala się i rozsądniej by było zakończyć ten związek jakiś czas temu...

Tak, więc ruszę z miejsca dopiero za kilka dni i to jest optymistyczny akcent całego zastoju.