"Czy zdanie okrągłe wypowiesz, czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie tę samą pustkę i ciszę."
będziesz zawsze mieć w głowie tę samą pustkę i ciszę."
"Cisza" pozornie ciszą nazwana jest raczej bałaganem, harmidrem, natłokiem tysiąca myśli, które są tak głośno, że nie mogę usłyszeć nic...
I te pytania, cholernie dużo pytań, bez odpowiedzi, a nawet jeśli się jakaś znajdzie to rodzi kolejne- jedna odpowiedź równa się milionom pytań, itd., itd...
Paradoksem jest to, że im więcej mam do powiedzenia, tym bardziej milknę, bo nie wiem jak mam to wszystko ubrać w słowa, jak przedstawić drugiej osobie to co dzieje się we mnie, tam w środku... Jedne myśli już tam są, zwyczajnie były, są i zapewne będą, inne przychodzą, ale skąd?
Nie wiem, a jedyne co wiem to to, że sama nie wiem czego chcę...
A może by tak przestać analizować i zwyczajnie tylko żyć...
A może by tak przestać analizować i zwyczajnie tylko żyć...