Po tak długiej nieobecności przychodzisz do mnie, jak gdyby nigdy nic - we śnie. Zwyczajnie stoisz i się uśmiechasz.
Rano po otwarciu oczu nachodzi mnie myśl, by dowiedzieć się co u Ciebie. Mimo że nie mam na to czasu, włączam komputer, a następnie szukam i czytam. Odświeżam w pamięci dobre i złe chwile w mojej przeszłości. Przy tych pierwszych uśmiecham się, te drugie nie robią na mnie już wrażenia. Tak dawno się nie widzieliśmy - myślę i zastanawiam się, czy aby na pewno pamiętam jak wyglądasz.
Mam ochotę z Tobą porozmawiać, zapytać co robisz, jak Ci się wiedzie, tak zwyczajnie, bez żalu, bo chyba nawet przestałam Cię winić za to co się stało.