To było takie popołudniowe obijanie się, czas gdy mamy dużo zajęć i jeszcze więcej "braku chęci" do ruszenia się z miejsca. Wtedy to siedziałyśmy razem w pokoju i opowiadałaś mi jak nieciekawie się robi u Ciebie na roku. Pamiętasz powiedziałam Ci, że bez względu na to co się stanie to i tak bliźniaki zawsze spadają na cztery łapy, a przecież mają ich osiem... Takie podwójne szczęście, druga szansa razy dwa...
Teraz wspominam to wydarzenie, bo jest mi smutno, bo chyba trochę się zawiodłam, bo tak nierozerwalnie kojarzy mi się z Tobą, a przecież to na Ciebie powinnam być zła. Szczerze, to sama wiesz jak bardzo nie potrafię, wszystko z góry było zaplanowane -"ośmionogie bliźniaki".