Spoglądasz z tą lekką pretensją na twarzy. "Nie wiesz tego, zwyczajnie nie wiesz- mówisz, dokładnie akcentując "nie" po każdym przecinku.- Nie możesz wiedzieć- powtarzasz."
I masz rację. Bo jak? Bo skąd wiedzieć, co w drugim człowieku siedzi? Co tak naprawdę ma na myśli? Co chciał wyrazić tym, a nie innym zachowaniem?
To "nie wiem" jest całkiem przyjemne, bo można pod nie podstawić wszystko, na co w danym momencie ma się ochotę, lekko poprzestawiać fakty, zakrzywić do swojej rzeczywistości i powstaje dzieło, wymalowany obraz, skomponowany według wyobraźni autora.
Układać klocki z ludzi, ale tylko we własnej głowie.
Wystarczy domysły odstawić na bok, zapytać, bo przecież tego wiedzieć nie możesz.