Aż nagle pojawia się okazja, szansa - ta, którą gonię i chwytam przez całe dotychczasowe życie, ta, której nie można przegapić i teraz pierwszy raz się nad nią zastanawiam, oglądam z każdej strony i analizuję, Biorę nawet kartkę do ręki, wypisuję za i przeciw. Rozmawiam o tym z bliskimi i nadal nie wiem co zrobić. Zawsze powtarzałam sobie, że kto nie ryzykuje, ten nie żyje, że czasami trzeba zrobić krok w tył, by zrobić dwa kroki do przodu. A teraz, gdy mam zaryzykować moją stabilizację na rzecz projektu, który może całkowicie się nie powieść, ale może też dać mi ogromną radość i satysfakcję, miotam się i nie wiem jaką podjąć decyzję.
- Nie zazdroszczę Ci - mówi jedna ze znajomych. - Masz duży dylemat.
- A ja Ci zazdroszczę - odpowiada jedna z moich sióstr, jeszcze studentka - Masz pracę, stałą i stabilną, a na dodatek dobrze płatną, a nie zawsze można w życiu robić to co się chce. Pasje i marzenia możesz realizować dzięki obecnej pracy, ale po jej godzinach. Ja bym na Twoim miejscu się nie zastanawiała...